Bułgaria, Shiroka Łoka

w sumie dobrze, że tej granicy tam nie było :)

19 sierpnia 2006; 1 409 przebytych kilometrów




rodopy



Szukając noclegu trafiamy na piękne górskie miasteczko - Sziroka Łoka. Wojtek jeszcze tak daleko nigdy nie był, w moim przewodniku nic na ten temat, a jest pięknie! Na rynku pełno ludzi.

Ale nie mamy czasu się rozglądać, trzeba znaleźć spanie. Godzina znów już późna. Chodzimy od domku do domku, wszystko pozajmowane. Na szczęście w końcu jakaś pani zaprowadziła nas do swojej znajomej babci. W starej chacie. W pokoju stare łóżko, pianino, singer do szycia, stara lalka (jakoś mi jej żal, widać, że kiedyś bawiła się nią dziewczynka (może nawet sama babcia?), a teraz siedzi taka skulona w kącie). W łazience piec opalany na węgiel. Na ganku kwiatki. Super!

Idziemy się jeszcze trochę rozejrzeć po miasteczku. Jest ekstra, rano chyba znów za szybko nie wyjedziemy, bo trzeba porobić jakieś fotki :)